Waga: 1070 g (z pustym kartuszem i ciężarkiem)
Waga kartusza: 211 g
Waga ciężarka: 71 g
Długość: 410 mm
Długość lufy: 245 mm
Gwint lufy: 12D x 450 mm
Długość linii celowania: 350 mm
Wysokość: 140 mm
Szerokość: 47 mm
Kaliber: 4,5 mm
Zasilanie: CO2 / 53 g
Magazynek: N
Szyna pod optykę: brak
Optyka: 1 klik = 1,8 mm
Typ: P
Rok produkcji: 1991
[center]
Za pośrednictwem jednego z Kolegów, któremu z tego miejsca dziękuję, wszedłem przed świętami w posiadanie tegoż modelu. Jest to Pardini K60.
Miałem baaardzo dużo czasu do namysłu. Efektem tych przemyśleń, a trochę ryzyka, jest właśnie K60. Pierwotnie miał być to Hammerli 480, którego polubiłem swego czasu na odległość - chyba wiecie o co mi chodzi, no ale...
Czym się kierowałem (niekoniecznie w tej kolejności)
- napęd CO2,
- wyższa półka,
- w miarę nowy model, powiedzmy, nie starszy niż ja,
- aktualny kartusz, chociaż ostatecznie...
- dostępność serwisu,
- istnienie producenta w 2009 w ogóle.
Co do tego ostatniego - próbowałem kiedyś wypytać Walthera o swój karabinek - pomylili go z pistoletem, a ogólnie to nic nie wiedzą, panie, daj pan spokój. Okej.
Zacząłem od czytania o w/w Hammerlim 480. Problemy z nieszczelnością mnie nie zniechęcały, chociaż opisywano to jako och ach wadę. Ale dla porządku muszę napisać, że tylko na polskim forum przeczytałem o użytkowniku, który w sumie sam potrafił zdiagnozować i naprawić swój sprzęt. Reszta posiadaczy to ja nie wiem, dwie lewe ręce? Tylko my, Polacy, tacy majsterkowicze, czy jak?
W każdym razie, przeszedłem też przez katalog modeli FWB. I w tym przypadku brałem pod uwagę modele pięciostrzałowe. Ponieważ jednak różne były z C5 i 55 problemy, dałem sobie z nimi siana. Z kolei dziadki takie jak C20 i inne - cena kartuszy mnie zabiła (pierwszy, ale nie ostatni raz, hehe). O ile nie ściągnie się z "ważnym" kartuszem, to taki interes nie ma sensu.
Dalej były Walthery i Steyry. Jedno dość popularne jeśli chodzi o CO2, a drugie trochę mniej.
Przez chwilę zastanawiałem się nad CZetką i Morinim, ale w moim wykonaniu byłoby to bez sensu. Wszystkie sprzęty mam na CO2, to po co kupować PCP?
I tak wpadł mi w oko Pardini. Najpierw model K90, różniący się od tego tym, że jest lżejszy i ma krótszą lufę. Co za tym idzie, linię celowania również. No to out, jak pudłować, to z normalnego. Pojawił się K60. Wadą było to, że w komplecie nie było przetoczki, no ale 1) jest polski dystrybutor, 2) mamy na forum magików, więc czemu nie.
K60 produkowany był w latach 1988 - 1996. Ze znaczniejszych osób strzelających z K60 wymienić należy Roberto Di Donnę. Zanim wystrzelał złoto w Atlancie z K2, zgarnął parę Pucharów Świata z tego właśnie modelu.
To mój pierwszy i docelowo ostatni pistolet (ta, wiem, bredzę). W związku z tym nie bardzo mam go do czego porównać, więc krótki wypis:
+ tryb strzelania na sucho - odpowiedzialna jest za to śrubka widoczna na czwartym od dołu zdjęciu. Szczęśliwie, konstruktorzy Pardiniego poszli po rozum do głowy i w nowszych modelach posiada ona wyprowadzenie umożliwiające obsługę tej funkcji bez zbędnych narzędzi;
+ za tylnią częścią rękojeści umiejscowiona jest śruba regulująca napięcie zbijaka. Będzie cieplej, to z pewnością sprawdzę maksymalne osiągi tego pistoletu. I może jakiś teścik na 25 m też będzie, jak dobrze pójdzie ;p
+ to oto zdanie z instrukcji obsługi:
* double pre-chambering systemWydajność cylindra z gazem zależy w dużym stopniu od warunków otoczenia w związku z fizycznymi właściwościami CO2. Jednakże gwarantujemy wyjątkową powtarzalność strzałów dzięki specjalnemu systemowi podwójnej komory rozprężania*, zaprojektowanemu przez naszą firmę i będącym pierwszym tego typu na świecie.
- spoko, kiedyś sprawdzimy...
+ spust posiada regulację: osi, drogi całkowitej, długości pierwszego stopnia, oporu jałowego, oporu pierwszego stopnia i chyba oporu drugiego stopnia. Chyba - poległem na zrozumieniu, co tłumacz z włoskiego na nasze chciał przekazać.
Rękojeść posiada regulowaną półkę i jest produkcji własnej Pardiniego.
Tyle, więcej grzechów nie pamiętam.