Karabinek został kupiony na allegro. (wiem,wiem że tam się wiatrówek nie powinno kupować) Sprzedający zapewniał że karabinek nie wiele odbiega stanem od egzemplarza fabrycznego, ponadto sam zaproponował iż w razie jak bym był nie zadowolony to mogę bez żadnych reperkusji mu go zwrócić. Co prawda cena była niewiele niższa od nowiuśkiego Crosmana vantage, lecz zdecydowałem sie na jego zakup z uwagi że był wyposażony w tradycyjne przyrządy celownicze starego typu jeszcze bez światłowodów, a karabinek docelowo miał służyć strzelaniu z otwartych. Suma -summarum omówiliśmy się ze sprzedającym na odbiór osobisty.z tą jednak różnicą że odbierającym był ....AdamWawa. Następnie po dość skomplikowanej operacji logistycznej karabinek znalazł się w miejscowości Krzywińskie (jakieś 300km od mego miejsca zamieszkania ) skąd go osobiście odebrałem

Teraz to już poszło prawie z górki. Pozostało tylko przekonać połowice że ten drugi karabinek jest mi absolutnie niezbędny, że dzieci to wcale tak dużo nie jedzą , a jej buty wcale jeszcze nie są bardzo zniszczone i nowe może sobie kupić za kilka tygodni. Lecz od czego ma się przyjaciół? Pomysł nieocenionego Adasia, realizacja Sławka i małżonka została przekonana.
Karabinek zgodnie z opisem sprzedającego był niemal w stanie idealnym , oryginalne pudełko, dowody zakupu, instrukcja obsługi, wszystkie dodatki jakie sprzedawca dołączył 7lat temu do karabinka czyli śrut stalowo teflonowy , tarcze 14-stki oraz ulotki reklamujące towary firmy Kolter. W pudełku znajdowała się nawet orginalna charakterystyczna zawieszka z napisem"stop". Jedynym minusem karabinka była rysa na kostce lufy w pobliżu szczęk. Efekt obcierania kostki o łoże. Innych wad nie znalazłem. Tutaj muszę pochwalić oksydę- ładna czerń, równo położona. Może nie wygląda tak jak w Dianie lecz na pewno jest ładniejsza niż na Slaviach. Co do drewienka to jest staranniej wykonane niż w Crosmanie Vantage. Drewno twarde, zabejcowane i polakierowane równomiernie bez zacieków. Generalnie sprawia przyjemne wrażenie szczególnie że lakierem zabezpieczone są również części osady które widać dopiero po demontażu systemu. Przyszedł czas na strzelanie i pomiary. Naciąg lufy bardzo długi tak jak w slavii, kciuk odruchowo szuka bezpiecznika na korku systemu ,lecz go tam nie znajduje, bardzo długa droga spustu ponadto jak dla mnie spust ciut za twardy.
Pomiary na chrono przy strzelaniu śrutem KTK wykazały 241-245m/s w serii 9 strzałów. Co ciekawe wynik taki uzyskał pomimo iż wyczuwalny był zapach diesla. Najbardziej przeszkadzał mi duży odrzut, brzęczenie sprężyny po strzale oraz dźwięki wskazujące na obróbkę-skrawaniem podczas naciągania systemu. Postanowiłem rozebrać karabinek.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bardzo długa sprężyna. W karabinku gabarytowo odpowiadającemu Slavi 634 spodziewałem się czegoś mniejszego. Następnym elementem który mnie zaskoczył był tłok, bardzo lekki wręcz wątły, chyba nawet Iż 38 ma tłok masywniejszy. Nie przypadkowo więc znalazł się w jego wnętrzu dość spory dociążnik. (podobno tłok w Crosman Vantage jest dużo mocniejszą i cięższą konstrukcją).
Karabinek wymyłem z fabrycznych smarów (o dziwo zachowały się przez te wszystkie lata, więc sprzedający nie kłamał że karabinek był w zasadzie nie używany),przesmarowałem i zainstalowałem sprężynę która mi została po slavi w miejsce stalowego dociążnika założyłem lekki kapelusz z ertalitu . Niestety nie było mi dane przetestować tego zestawu. Po naciągnięciu karabinka zaczep łapał za tłok tylko za pierwszym razem , czyli po złożeniu karabinka i oddaniu strzału zaczep już nie łapał tłoka . Rozbierałem go i składałem z dziesięć razy za każdym razem ten sam efekt - karabinek działa do pierwszego strzału.
generalnie to doszedłem że że jest to wina źle złożonego spustu lecz pomimo kilkukrotnego go rozbierania nie mogłem znaleźć błędu który popełniam przy składaniu.
Za kolejnym razem doszło do zdarzenia że po naciągnięciu karabinka ,owszem zaczep złapał za tłok z,załadowałem śrut, chcę oddać strzał i dupa- spust nie zwalnia zaczepu .
Musiałem ponownie rozebrać karabinek ,ale tym razem na napiętej sprężynie.
Efekt był taki że sprezyna wraz z korkiem wystrzeliła w górę z taką siła że uderzyła w sufit kompletnie niszcząc plastikową zaślepkę korka systemu. Pomimo że byłem przygotowany na takie zjawisko i głowę trzymałem z dala od korpusu wiatrówki to mimo wszystko mój zapał był wyraźnie juz mniejszy . Postanowiłem przekazać karabinek w rece kolegów z Cekausa. Wczoraj go odebrałem już naprawionego i poprawionego. Przemek z Maćkiem wymienili sprężynę na taką która idealnie pasuje do prowadnicy (prawdopodobnie jest to spreżyna od Hw 97) spolerowali współpracujące elementy nałożyli odpowiednie smary i przeprowadzili inne czary,które są objęte tajemnica zakładu. Nie dopytałem czy uszczelka została oryginalna czy również wymieniona. Karabinek został ustawiony na 220m/s
Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Karabinek podczas naciągania nie wydaje żadnych dźwięków, strzał jest bardzo szybki a spust pracuje tak miło że nie ma problemu naprzemiennie strzelać z Diany i Bmk-i. Generalnie poprawiony karabinek pod wieloma względami przypomina teraz Slavie 634 - może tylko ciut ciężej się go naciąga i jest dłuższa droga spustu. Jednak jest bardziej od niej ergonomiczny i chyba lepiej wyważony.
Powiem szczerze że w tej chwili trudno mi by było wybrać faworyta wśród tych karabinków.
Duza w tym zasługa kolegów z Cekausa.