Oficjalnie niniejszym obwieszczam, że króliczek złapany. Przejąłem od Cezara P70. Osada jaka była to wiedzą zainteresowani z wątku Dago, dla przypomnienia zdjęcia:


Cezar odnowił osadę lakierobejcą Dulux "orzech półpołysk". Wada- nierówna powierzchnia i widoczne pociągnięcia pędzlem. Nie jest to wina Cezara, ale środka. Lakierobejce tak mają - dają pogrubienie warstwy, nie wnikają w materiał, tylko barwią powierzchownie. Przećwiczyłem ostatnio na renowacji szafek nocnych i nigdy już żadnej lakierobejcy nie użyję. Paskudny materiał, oczywiście myślę o renowacji.
Ale do rzeczy.
Bałem się ile czasu zajmie mi zdzieranie warstwy paskudztwa. Poszło nadzwyczaj łagodnie. Papierek 80 i po dwóch godzinach osada wygląda tak:



Bakę zdążyłem potraktować papierkiem od 80 do 600, z nawilżaniem oczywiście powierzchni coby włoski stanęły. Bejca - PALISANDER nałożona dwukrotnie. Używam bejcy Dragona, nigdy nie miałem problemów z zaciekami. Kolor wyszedł bardziej jak mahoń , ale kolor bejcy i lakierobejcy to dwie różne bajki. Kolor ściemnieje po olejowaniu i woskowaniu.

Samą decyzję o zmianie wykończenia osady sprowokowało powszechne mniemanie, że osady z laminatu powinny być wykończone lakierem ,z uwagi na klej łączący poszczególne warstwy. Podobno nie przyjmuje barwnika bejcy. Patrząc na bakę , myślę, że obawy swoim działaniem rozwieję.
Ciąg dalszy niebawem.